Krwawy czwartek

Data:

I
Zawsze uważałem, że polskie kino ma problem z opowiadaniem o historii. Zwłaszcza tej najnowszej. Ale nie tylko. "Krzyżacy" - skutecznie wpisywali się antyniemiecką i antyimperialistyczną propagandę powojennych dekad. Jak Petelscy nakręcili film o Kazimierzu Wielkim to wiadomo, że tak naprawdę to był film o Gierku itd.

II
Osobną sprawą jest to, że kręcąc film o - przecież mającej filmowy potencjał, burzliwej historii Polski - przeważnie powstawały obrazy swoim przesłaniem uderzające natrętnie w narodowe, kiczowate struny. Rażące naiwnością, patosem, uproszczeniami. Najlepszy przykład - "Katyń" Wajdy. Jeden z najgorszych filmów ostatnich lat.

III
Antoni Krauze (reżyser jednego z moich ulubionych polskich filmów "Strach") relacjonuje masakrę z grudnia '70 chłodno, z reporterskim obiektywizmem. Dialogi ograniczają się do pojedynczych zdań. Dominują obrazy demonstracji, huk salw, krzyki i płacz. Zdjęcia inscenizowane współcześnie mieszają się archiwaliami zarejestrowanymi przez UB. Nie wiem czy to prawda, ale kręcąc "Czarny czwartek" obsesyjnie dbano o "prawdziwość" ukazywanych wydarzeń. Mamy do czynienia z filmem będącym raczej rekonstrukcją wydarzeń niż ich artystycznym przetworzeniem.

IV
Odważana decyzja, by większość obsady stanowili aktorzy mało, lub wcale nieznani zaprocentowała. Film zyskał na autentyczności.
Tzw. aktorzy znani grają tu członków najwyższych władz partyjnych. Piotr Fronczewski - Kliszkę, Piotr Garlicki - Cyrankiewicza, Witold Dębicki - Moczara.
Klasą samą dla siebie jest jednak Wojciech Pszoniak w roli Gomułki. Pojawia się na ekranie tylko na kilka minut, wypowiada parę zdań. Trudno mi sobie przypomnieć jednak w kinie równie genialy obraz dyktatora - lekko odklejonego od rzeczywistości, działającego pod wpływem gigantycznego stresu, przerażonego, tym, że właśnie kończy się jego czas.

V
Żałowałem, że w nie powstał w naszym kraju film podobny choćby do "Krwawej niedzieli" - nie podchodzący do opisywanych wydarzeń na klęczkach i do tego wartościowy artystycznie.
"Czarny czwartek" może nie jest polską "Krwawą niedzielą", ale ma w sobie coś z ducha filmu Greengrasa.
A na pewno nie jest kiczowatymi, boguojczyźnianymi jasełkami.
I całe szczęście.

Zwiastun:

Pszoniak faktycznie świetny. Reszta obsady też daje radę. Podobała mi się duszna atmosfera podczas narad komitetu centralnego. Wszystko wyszło bardzo wiarygodnie.

Czegoś zabrakło temu filmowi, żeby mnie porządnie skopał po tyłku, ale to kawał dobrego kina i mocne 6/10 z mojej strony. Dzięki za polecenie - gdyby nie Twoja recenzja, raczej bym się nie wybrał do kina!

Dla mnie sceny masakry, tortur, szpitala były ekstremalnie poruszające. Cieszę się, że skorzystałeś z polecenia i nie żałujesz:)

Dodaj komentarz